30.07.2015

Rozdział IX

„Cierpienie jest ogniem, w którym hartuje się nasza dusza.”
- Józef Bułatowicz
             Przed oczyma księżniczki nie odbywała się walka czy też potyczka. Była to zwykła rzeź. Zhańbieni rycerze konno pokonywali dystans dzielący ich od bezbronnych ocalałych, którzy co sił gnali aby schronić się za bezpieczną granicą obozu.
            Po chwili ciała obozowiczów leżały na trawie, martwe. Krew ze śmiertelnych ran sączyła się powoli, wsiąkając w żyzne ziemie Ether, czyniąc ich na wieki cząstką krainy.
            Zza ściany drzew wyłaniało się coraz więcej żołnierzy, z czego każdy dosiadał konia. Ustawili się w szyku, wzrok każdego spoczywał zarówno na Faith jak i Loganie.
            Zdziwienie i bezsilność były niczym niewidzialny ciężar przyczepiony do serca księżniczki. Wróciła do Ether ponad dwa miesiące temu, żyjąc w obozie poznała wiele osób, które pokładały w niej nadzieję. Teraz patrzała jak iskra życia w ich oczach gaśnie, a dusza po prostu znika. Niemoc była tak przytłaczająca, że kolana mimowolnie się pod nią ugięły.
            Logan mocniej zacisnął dłoń na swoim mieczu i z lekkim niepokojem patrzał jak księżniczka osuwa się przy jego boku. Masakra jaka sekundy temu rozegrała się przed jego oczyma wzbudziła wyciszone wspomnienia.
            Rycerze rozstąpili się robiąc miejsce dla karego rumaka. Na jego grzbiecie siedział mężczyzna i w porównaniu do pozostałych nie miał na sobie zbroi lecz nieskazitelnie czyste szaty w kolorach bieli i złota.
            Faith jak zahipnotyzowana patrzyła na mężczyznę w bieli, z każdą chwilą starała sie dostrzec jego twarz. Gdy tylko tak się stało zaprało jej dech. Kobieta była zarówno zachwycona i przerażona widokiem tak pięknej twarzy, której morderczy wyraz z łatwością zamieniłby każdego w kamień.
            Księżniczka poczuła na ramieniu silny uścisk Logana i gdy na niego spojrzała zrozumiała kto się do nich zbliża. Złość i nienawiść jakie od niego emanowały były niemalże namacalne.
            Twarz Krwawego Króla miała ostre rysy i kwadratowy podbródek. Jego blada cera kontrastowała z czarnymi oczyma, czarnymi, krzaczastymi brwiami i równie ciemnymi długimi włosami, które spięte złotą wstążką spływały po jego ramieniu.
            Mężczyzna zatrzymał swojego wierzchowca przed pierwszym szeregiem rycerzy i z nienaturalną gracją zsiadł z siodła. Poprawił pozłacaną pelerynę, strzepał z ramion niewidziany kurz po czym zdjął rękawiczki. W swojej pełnej krasie zaczął krok po kroku zbliżać się do obozowiska.
            Faith widząc jego ruch niemal natychmiast poderwała się na nogi. Nie myśląc za wiele chwyciła dłoń Logana, która uprzednio spoczywała na jej ramieniu. Ten dotyk po części dodał jej siły aby wytrzymać wzrok mężczyzny oraz ustać w pionie.
            Morgan Krwawy zatrzymał się dwa metry przed nimi. Faith czuła jak Logan drży, więc z nadzieją wzmocniła swój uścisk. Mężczyzna się nie opierał.
            — Najwyraźniej coś mnie ominęło. — Głos Krwawego Króla był czysty, ostry i choć cichy to zdecydowanie nieznoszący sprzeciwu. Mówiąc spojrzał na ich splecione dłonie i uniósł brew. — Wystarczyło na chwilę spuścić cię z oka — pokręcił głową, wbijając wzrok w Logana. Uśmieszek jaki pojawił się na jego bladej twarzy postawił Faith włoski na karku.
            — Morgan — chłodny i wyprany z emocji głos Logana był równie zaskakujący jak odstraszający. Faith zmusiła się by oderwać wzrok od Krwawego Króla i z niepokojem przyglądała się bladej twarzy towarzysza, której mięśnie zastygły w bezruchu.
            — Dla ciebie jestem KRÓLEM — odparł ostro mężczyzna. — Dla KAŻDEGO jestem królem — dodał wyraźnie rozdrażniony.
            — Nie dla mnie — odpowiedział mu prędko.
            — A dla ciebie? — Wzrok Morgana spoczął na Faith, jakby wcale nie usłyszał Logana.
            Onieśmielona i zlękniona kobieta jedynie pokręciła głową.
            — Zmienisz zdanie — westchnął teatralnie. — Czy zdajesz sobie sprawę jak długo czekałem żeby cię spotkać? Przyznam, że ukryłaś się całkiem nieźle.
            Morgan zaczął spacerować wzdłuż bariery z rękoma splecionymi z tyłu. W ten sposób prezentował całą swoją szczupłą sylwetkę i imponujący wzrost. Był w pełni świadomy tego jaki efekt wywierała jego osoba i bardzo mu się to podobało. W ten sposób pokazywał swoją siłę i władzę, czyli rzeczy jakie najbardziej się dla niego liczą.
            Pełen nienawiści wzrok Logana zaczynał go bawić. Wystarczyłoby jedno pstryknięcie palców a ten najemnik byłby znowu jego małpką. Z małą pomocą stałby się ponownie niezawodną maszyną do zabijania, a to ułatwiało wiele spraw. Sam się sobie dziwił, ale te wspomnienia wprawiały go w lekką zadumę.
            Z kolei patrząc na Faith nie wiedział, co powinien myśleć. Nie wyglądała na księżniczkę, ani na zabójczynię o jakiej mówiła cała kraina. Była po prostu zwykłą kobietę, jakich wiele w Ether. Bawiło go to, że nie potrafiła mu spojrzeć w oczy. Morgan zastanawiał się kto mógł wybrać tę osobę na wybawicielkę. Ten pomysł wydawał  się szczególnie śmieszny i bezsensowny. Jednak wszystkie przepowiednie wskazywały na nią, tak samo jak mówili mu nieszczęśni Strażnicy Czasu.
            Krwawy Król zaczynał się niecierpliwić. Miał nadzieję, że choć jedno z nich nie wytrzyma i rzuci mu się na szyję. Niestety nie zapowiadało się na taki akt desperacji, czego szczerze żałował - od dawna nie zaznał dobrej rozrywki. Wzdychając zatrzymał się.
            — Może nie uwierzycie, ale mimo wszystko wierzyłem, że Renard lepiej was schowa — pokręcił głową jednocześnie kładąc dłoń na niewidzialnej barierze. — Aż nie chce się wierzyć, że ten starzec jest taki głupi, prawda? Wystarczy dać mu złudzenie wolności, a ten od razu zaczyna planować rebelię... Ciekawe kto wybrał go na Strażnika Czasu. Zresztą pozostałych sześciu Strażników również nie było za bystrych i odpornych. Padali jeden po drugim...
            Uśmiech jaki pojawił się na bladej twarzy Morgana był niczym zapowiedź końca. Faith bezczynnie czekała na jego ruch. 
            — W każdym razie nie będę was zanudzał historyjkami... Przejdźmy może do sedna sprawy — Do bariery dołożył drugą dłoń i przymrużył oczy. Kiedy Faith miała już nadzieję, że nic z jego próby, na kopule wokół nich zabłysło tysiące złotych żyłek, po czym wszystko zniknęło. Morgan z zadowoleniem potarł ręce i bez ogródek wszedł na teren obozu.
            Logan nie czekał na żaden znak, po prostu machnął mieczem. Ruch ten wydawał się Faith tak szybki iż była pewna, że trafił w cel. Niestety tak się nie stało. Zamiast tego czarne oczy Morgana były skoncentrowane na Loganie, którego ostrze zamarło w powietrzu centymetry od serca Krwawego Króla. Ciało towarzysza księżniczki było napięte, a na jego twarzy malował się grymas bólu. W jednej chwili Faith zrozumiała, że Morgan próbuje przejąć nad nim kontrolę.
            — Walczysz lepiej niż ostatnio — wysyczał Morgan i na te słowa Logan zamknął oczy z wyrazem agonii na twarzy.
            Księżniczka po raz kolejny poczuła się bezsilna i zdruzgotana. Odezwała się przestraszonym głosem.
            — To nie o niego ci chodzi. — Głos jej drżał. — Proszę, zostaw go. To mnie chcesz się pozbyć, nie rób mu krzywdy.
            — Pozbyć się? — Krwawy Król brzmiał na wyraźnie zaskoczonego. — Nie chcę cię zabijać! Bynajmniej nie teraz... — zaśmiał się szyderczo. Przestał wpatrywać się w Logana, a  ten opadł na kolana dysząc jak po przebiegnięciu dwudziestu kilometrów. Czarne jak węgiel oczy skupiły się na Faith, sprawiając, że czuła się malutka. — Najpierw musze cię poślubić.
            — Co? — wyszeptała na wydechu, czując jak jej serce zwalania swoje tempo aby po chwili ruszyć z kopyta cztery razy szybciej.
            — Tak, tak. Dobrze usłyszałaś. — Morgan przewrócił oczyma, a na jego twarzy malowało się zadowolenie. — Pech chciał, że twój bardzo daleki krewny, który wieki temu władał Ether, ustanowił regułę małżeństwa, według której małżonka musi mieć ukończone dwadzieścia dwa lata — mówiąc to jego twarz ponownie była nieprzenikniona. — Dopiero wtedy będę mógł legalnie kierować tą krainą. Sam uważałem, że to jakieś brednie... Jednak Renard - z moją lekką pomocą, oczywiście — mrugnął do Faith, której na ramionach pojawiła się gęsia skórka, nie mająca nic wspólnego ze zbliżającym się chłodnym zmrokiem. —  uświadomił mi, że kobieta dopiero w wieku dwudziestu dwóch lat posiada pełnię swojej mocy, która będzie niezbędna aby dokonał się rytuał przejęcia władzy.  Tak więc rozumiesz, musiałem poczekać te dwa lata, gdy nieszczęsny Strażnik Czasu bawił się w bohatera ludności i łudził się na wolność. Jednak teraz nic nie stoi na przeszkodzie i w niedługim czasie zostaniesz moją małżonką, a ja stanę się prawowitym władcą Ether.
            Plan Morgana wprawił ją w osłupienie. Sądziła, że mężczyzna będzie chciał po prostu sie jej pozbyć. Takiego obrotu spraw się nie spodziewała.
            Jednocześnie Faith czuła, że nie powinna odczuwać urazy w stosunku do Renarda, w końcu był pod kontrolą samozwańczego władcy. Mimo to uczucie zdrady było bardzo bolesne i ciężkie do zignorowania. Nie naraził tylko jej lecz kobiety, dzieci i mężczyzn, którzy ciągle wierzyli, że może być lepiej. Teraz ci, którzy mu uwierzyli leżeli martwi pomiędzy szeregami żołnierzy Morgana Krwawego.
            — A jeśli nie mam mojej mocy? — księżniczka wyrwała go z zadumy.
            — Oczywiście, że masz — machnął lekceważąco dłonią. — Przynajmniej do naszego ślubu.
            — Nie, nie mam. Gdy uciekałam, moja magia...
            — Myślisz, że nie wiem? Mocy nie można odebrać — Morgan patrzał na nią jak na dziecko, które niczego nie rozumie. — Twoja jest po prostu zablokowana, ale już niedługo.
            — Jak... — nowość jaką Faith właśnie usłyszała zbiła ją z pantałyku. Całe życie sądziła, że odebrano jej cząstkę duszy.
            — Nie czas na rozmowy — uciął ostro, po czym przeczesał wzrokiem namioty ukryte za ich plecami. Obrócił się i gestem wskazał na kilku żołnierzy. — Ty weź księżniczkę i upewnij się, że dotrze do zamku. Wy dwaj przywiążcie naszego najemnika do konia i niech za nami pobiegnie, trochę ruchu nikomu nie zaszkodzi. — Obrócił się ponownie do Faith i wbił w nią wzrok. Jego twarz była bez wyrazu, zupełnie jak maska. — Zanim odjedziemy, sprawdźcie czy ktoś ocalał. Jeśli tak, zabijcie.
            Wraz z tymi słowami Faith uświadomiła sobie, że nie wszyscy obozowicze są martwi. Petra oraz trzy inne kobiety zajmowały się dziećmi. Z nadludzką szybkością zaczęła wymyślać wymówki, aby nikt nie zbliżał się do obozu.
            — Zabiłeś wszystkich — wychrypiała. — Oni nadal tu leżą i to ty ich zabiłeś. Może nie osobiście, ale zrobiłeś to. — Starała się brzmieć przekonująco chociaż drżący głos i panika były wielką przeszkodą. — Jakby... Gdyby ktoś tu był to na pewno by nam pomogli. Nikt z tych ludzi, którzy leżą martwi za twoimi plecami nie był tchórzem i co do jednego postawiliby się twojej małej armii.
            — Oskarżasz mnie o tchórzostwo? — zadrwił Morgan i niebezpiecznie pochylił się ku Faith. — To oni zamiast walczyć ukrywali się tutaj za złudną nadzieją Renarda. Jak sama widzisz, polegli w walce z moją małą armią.
            Księżniczka nie spuściła wzroku choć czuła łzy, które zaczęły zbierać jej się pod powiekami. Była zdruzgotana ale mimo to starała się myśleć trzeźwo. Musiała spróbować coś zrobić, aby uratować te dzieci.
            — Mimo wszystko...
            — Zmieniłem zadnie — Morgan urwał i chwycił ją brutalnie za ramię. — Jedziesz ze mną i zaraz pokażę ci moją małą armię tchórzy — szydził, ciągnąc ją w stronę swojego rumaka. — Wy — zwrócił się do strażników — spalcie ciała. Nie chcę żaby smród gnijącego truchła czuć było w mojej komnacie.
            Gdy siłą sadzano ją w siodle, Faith zrozumiała, że wygrała. Choć dotychczas nie zrobiła nic przydatnego, to teraz odniosła to małe zwycięstwo dzięki któremu dało się uratować bezbronne dzieci. Wiedziała, że Petra wraz z innymi kobietami postara się o dobrą kryjówkę.
     Jeden z żołnierzy wiązał jej dłonie, nie patyczkując się delikatnością i wtedy do Faith dotarło coś jeszcze. Świadomość, że pycha jest czułym punktem Morgana Krwawego, sprawiła, że pod strachem, bólem i bezradnością pojawił się zalążek nadziei.

Posłowie: Ta dam!
Boże, czuję się źle, że mnie tu tak długo nie było, poważnie. Niestety ten rozdział pisał się długo, a poprawki dodawałam niemal codziennie. Tak więc oto wersja końcowa i mam nadzieje, że przypadnie wam do gustu. :)
Jeśli ktoś jeszcze nie widział to pojawiła się zakładka BOHATEROWIE, w której mniej więcej pokazałam jak widzę postacie "She is The Last". Przez długi czas myślałam nad Loganem i jednak padło na Tyler'a (ktoś mógł zajrzeć wcześniej i wtedy go tam jeszcze nie było, a był ktoś inny - proszę o wybaczenie to jest ostateczny zestaw! :D)
Chętnie dowiem się co wy sądzicie o moich propozycjach ;)
A teraz robię sobie tydzień przerwy w blogowaniu, gdyż w sobotę wyjeżdżam do siostry. Rozdział w tym czasie pewnie i tak by się nie pojawił (mam go napisane dopiero 1/3) ale wolę uprzedzić, że może mnie nie być na waszych blogach (w co sama szczerze wątpię bo nawet na komie muszę sprawdzać bloggera - to już uzależnienie!)
Trzymajcie się! ;*
PS Za wszystkie błędy przepraszam i postanawiam poprawę(po raz dwusetny). Chyba przydałaby mi się beta.

26 komentarzy:

  1. Jeeejku warto było czekać na ten rozdział! Przeczytałam go raz dwa! Wspaniale pokazałaś postać Morgana, ten strach przed nim. A chyba najbardziej spodobał mi się moment, kiedy Faith przypomniała sobie o reszcie i odciągnęła żołnierzy od nich ;) Kurcze, tylko co oni teraz zrobią? :/
    Hm... Plan poślubienia Faith? Kurcze logiczne, nie? Ale dlaczego nie wpadłam na to wcześniej? :D No i ucieszyłam się, kiedy powiedział, że jej magia nie została zabrana tylko tak jakby uśpiona czy coś ;) Ponieważ wydaje mi się, że trudniej byłoby odzyskać coś, co całkiem się utraciło. A odblokować może będzie łatwiej ( w sumie w tym przypadku Morgan jej "pomoże", prawda, bo to będzie z korzyścią dla niego, bo sam chce jej moc posiąść ;))
    Martwię się też o Logana. No bo Faith jest mu na razie potrzebna, więc jeszcze nie jest w tak ogromnym niebezpieczeństwie. A jak Logan znów będzie pod władzą króla no to będzie z nim kiepsko... :/
    Strasznie podobał mi się początek i to, jak w opisach zastosowałaś porównania! Uwielbiam takie rzeczy, a Tobie wyszło to fantastycznie ;) No i oczywiście końcówka daje nam pewną nadzieję, lecz co może zdarzyć się dalej? To chyba wiesz tylko ty ;)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Zuza <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję;) Obawiałam się czy uda mi sie tu przekazać wszystko co zamierzałam ale najwyraźniej dałam radę ;D

      Usuń
  2. O boshe jakim cudem Morgan dowiedział się o nich? : O jakim cudem ich zobaczył? : O Przeraziłam się, gdy oni tak stali! Jak bardzo źle trafiła Faith? Bardzo! Ale! skoro będzie najbliżej tego patałacha, to może będzie jej łatwiej go zabić? No bo jakby nie mówiąc, skoro powiążą się węzłem na zawsze, będą chyba musieli mieć jakąś noc poślubną. Wtedy Faith mogłaby mu wbić nóż w plecy :D W zasadzie, to bardzo fajny pomysł xd Nie żebym była jakaś zła xd
    W każdym razie przeczuwam, że Logan będzie miał przewalone. W końcu zdradził króla. Kto wie, co oni mu zrobią. A może znowu Morgan zawładnie jego umysłem? Tego bym się obawiała :x
    Mam nadzieję, że Faith pokona tego brutala!
    Życzę duużo weny i udanego wyjazdu :D Czekam na następny rozdział ^^ Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczył ich bo jest o wiele potężniejszy od Renarda, który wyczarował ochraniajacą ich granice. Po za tym Renard nigdy nie był wolny, Morgan pozwolił mu tak tylko myśleć.
      Logan zdecydowanie nie bedzie miał teraz łatwo..
      Dzięki za komentarz! ;)

      Usuń
  3. Było kilka literówek i trochę niefortunne określenie "ich ciała były martwe". Raczej ci ludzie byli martwi albo ich ciała leżały pozbawione życia czy coś takiego.
    Nie wyobrażałam sobie Morgana Krwawego jako przystojnego mężczyzny. Sądziłam, że będzie jedynie przerażający i może nawet po części nieludzki jak to bywa z mrocznymi charakterami. Tymczasem Ty ukazałaś Krwawego Króla jako okrutną duszę w cudownym ciele (naprawdę cudownym, bo zajrzałam do zakładki z bohaterami, a Eda uwielbiam!). Zaskoczyło mnie, że chce wziąć ślub z Faith, ale przynajmniej dziewczyna ma szansę, by go pokonać. Gdyby zabił ją na miejscu, niewiele by mogła zdziałać ;p
    Rzeczywiście pycha Krwawego Króla może go kiedyś zgubić, co pokazało chociażby to zdarzenie z Petrą i dziećmi. Faith całkiem dobrze może sobie poradzić z manipulowaniem Morganem i to nie za pomocą mocy, jak to on robi, ale po prostu przy oddziaływaniu odpowiednimi słowami na jego psychikę. Ciekawa jestem, czy to wystarczy, bo mimo wszystko Krwawy Król dysponuje potężną mocą, a Faith, póki co, żadną.

    Pozdrawiam
    b-u-n-t
    teorainn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram sie poprawić w najbliższym czasie bo teraz nie mam dostępu do komputera, a poprawianie na komie to dla mnie tragedia. Dzięki za czujność ;)
      Bardzo trafna uwaga odnośnie manipulowania słowami;)

      Usuń
  4. Kochana, chciałam najpierw powiedzieć, że z racji tej mojej przerwy moje komentarze na razie będą dość liche. Ale chce czytać, chcę dawać znać o swojej obecności i myślę, że chyba lepiej krótko niż w ogóle. Jak wrócę na bloga to wrócę z normalną długością ;)

    Byłam przerażona, gdy przeczytałam, że Krwawy Król się zbliża. W ogóle to Morgan Krwawy ogromnie mi się podoba! Świetna nazwa <3 ciekawa jestem co się wydarzy dalej i czy Faith rzeczywiście będzie musiała zostać jego żoną. To jest jakaś paranoja! Ludzie giną na jej oczach, jakiś koleś chce nagle zostać jej mężem, do tego wszystkiego Logan, który nie bardzo wie co ma robić, bo nie bardzo ma szansę i jeszcze nadzieje, które pokładali w niej te ludzie. Nie zdziwię się jeśli zgłupieje. A z drugiej strony mam wrażenie, że te wydarzenia obudzą w niej moc i uśpionego potwora, który zgładzi Morgana. Będąc blisko niego, będzie miała na to najwięcej szans. Może jakaś trutka do jedzonka? ^^ ;D

    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko rozumiem więc sie nie tłumacz! Cały czas obserwuję postęp na twoim blogu i widzę ile masz pracy ;)
      Raczej potwora w niej nie obudzą, ale taki obrót wydarzeń sprawi, że zacznie się coś dziać ;)

      Usuń
  5. Witam. :)
    Wprawdzie przeczytałam dopiero pierwszy rozdział, ale już się wciągnęłam. Faith z początku wydawała mi się bardzo delikatna, może nawet nieśmiała, ale po akcji w barze zupełnie zmieniłam o niej zdanie. :)
    Z pewnością będę zaglądać tu częściej, żeby wszystko nadrobić i być na bieżąco. Dodaję do obserwowanych, żeby Twój blog mi gdzieś nie zaginął. :D
    Zapraszam też do siebie, gdzie Joelle, upadła anielica, wpakowała się w niemałe kłopoty. :)
    Pozdrawiam serdecznie.
    http://thesecondsideofheaven.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za uwagę i mam nadzieje, że reszta rozdziałów również przypadnie ci do gustu! ;)
      A u ciebie juz byłam i spodobało mi się co widziałam ;)

      Usuń
  6. Morgan Krwawy? Skąd taki przydomek? Jestem tutaj po raz pierwszy, ale to jedno tak bardzo mnie rozśmieszyło (chociaż pewnie nie powinno), że nie mogłam przestać czytać. Swoją drogą... Jaki z niego beznadziejny człowiek! Nie lubię ludzi, którzy w głowie mają tylko władanie czymś i kimś. Nie lubię ludzi, którzy myślą, że są lepsi od innych. Tego człowieka na pewno nie polubiłam, ale przecież każda historia musi mieć czarną owcę, bo gdyby wszystko było kolorowe to nie chciałoby się tego czytać. Proste. Poza tym, coś mi się wydaję, że będzie między nim a Faith niezła walka. Dziewczyna jest zadziorna jak mało kto i chociaż przy pierwszym spotkaniu trochę się Krwawego Morgana przestraszyła to sądzę, że w końcu uśpi jego czujność i uratuje wszystkich ludzi. Taka ze mnie optymistka.

    Pozdrawiam ;)
    A jeśli masz chwilę to zapraszam do siebie ;)
    somethingdiffernet-imagine.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie powinno ;D Najważniejsze żeby być optymistką bo inaczej życie byłoby nudne ;) Dzięki, że wpadłaś, gdy będę miała chwilkę to na pewno do ciebie zajrzę ;)

      Usuń
  7. Hej, kochana ! :**
    Przeraziłam się, kiedy Krwawy Król zaczął się zbliżać ! Zaczęłam rozmyślać nad wszystkim najgorszymi scenariuszami, jednak tego nie przewidziałam... Ślub?! Ja Ci dam Morganiku ślub z Faith. Chyba na główkę upadłeś ! Jedyne co umiesz robić to rozkazywać, jednak muszę Cię zmartwić - tym razem nikt Cię nie posłucha. A już na pewno Logan na to nie pozwoli, prawda ?
    Faith jednak ma magie ! Dajesz dziewczyno - złam tą barierę i zabij Króla !
    Bardzo podobają mi się bohaterowie. Co prawda Faith wyobrażałam sobie troszeczkę inaczej - nie wiem dlaczego, ale widziała ją jako blondynkę :)
    Ściskam ! :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety Logan nie będzie miał tu dużo do gadania - przekonasz się w X.
      Za dużo nie wspominałam o jej kolorze włosów, ale jestem pewna, że w rozdziale I napisałam, że ma ciemne włosy. :D
      Dzięki :*

      Usuń
  8. Po długim czasie szukania jakiegoś odpowiadającego dla mnie opowiadania wreszcie trafiłam tutaj. No cóż, najbardziej zachęcił mnie piękny szablon, a szczególnie estetyka tekstu.
    Rozdziały 1-2, mimo że przepełnione akcją, to jednak moim zdaniem za szybko z tym wszystkim wyskoczyłaś.
    Fragment z trzeciej notki: Choć to było niemożliwe, Faith pamięta jak pobite powieki jej matki uniosły się na centymetr, by spojrzeć na nią po raz ostatni. Dzieliło je prawie trzydzieści metrów, lecz dziewczyna dobrze pamiętała to błogie spojrzenie, które wcale nie okazywało strachu tylko ulgę. << Bardzo przypomina mi Grę o Tron, kiedy ścinali Neda, a Arya stała na placu i wszystkiemu się przyglądała. Czyżby inspiracja z tego?
    — Nikt. To nie tak jak Ci się wydaje... < w opowiadaniu nie wyróżniamy >ty,tobie, ci,ciebie< itp. dużą literą. To nie list. :-)
    Rozdział trzeci jak do tej pory chyba najlepszy. Piękne opisy! Nie wiem, dlaczego myślisz, że to twój mankament. Naprawdę świetnie ci wychodzą.
    W rozdziale 4:
    Nie był on jeszcze w pełni dorosły, a już był wysoki jak trzech ludzi i szeroki jak dziesięciu. (chodzi o olbrzymy). << Nie mogę sobie tego wyobrazić. xD Przegięłaś z tą szerokością. :-D
    — My tu gadu gadu, a Petra opieka właśnie dziczyznę nad ogniem — strażnik uśmiechnął się na samą myśl. < jakoś taki potoczny język nie pasuje do staruszka, nieprawdaż? Poza tym gościu jest dziwny...
    — Dlatego tylko, że jest on człowiekiem czynu, a nie słowa — uśmiechnął się Renard. < Tylko dlatego, nie dlatego tylko.
    Rozdział 5:
    „Sophie, która na pewno zachodzi w głowę, dlaczego jej współlokatorka nie daje znaku życia od kilkunastu dni.” < licząc dwa dni wędrówki + jeden, zaczynający się aktualnie dzień to są trzy dni. Mylę się?
    Ostatnie akapity: boskie!
    Rozdział 6
    Świetny opis walki, chociaż to trochę dziwne, że w większości czasu Faith wszystkiemu się przypatrywała. Szczególnie na początku. No ale może rycerzyki postanowili spełnić swoją groźbę, że najpierw Logan, potem ona? Hm...
    Rozdział 7
    Ledwie przytomna księżniczka została przeniesiona w pobliże ogniska, < a wcześniej pisałaś, że czuje się nieźle.
    Rass był silny i zdeterminowany na tyle aby pozostać przy swoim synu. < Jaką Rass ma rolę w opowiadaniu?
    Rozdział 8:
    Nikt nie słyszał nigdy o magu, który był tak potężny aby móc w jakikolwiek, chociaż najmniejszy sposób przejąć kontrolę nad Strażnikiem Czasu, < nawiązując do dziewiątki: a jednak!
    Pochłonęłam całość w kilka godzin i, szczerze, bardzo mi się podobało, podoba i podobać będzie, bo zamierzam zostać tu i zadomowić się, tzn. często tu wpadać.
    Może zaczynając od tego, co mi się nie podoba. Cóż, mnie się nie wydaje, żebyś mogła całość zmieścić w kilkunastu rozdziałach. Przynajmniej ja sobie tego nie wyobrażam. Przecież to opowiadanie kipi ambicją, w to można wlepić kilka wątków, opisów!
    Jako że chcesz zmieścić się w tych kilkunastu rozdziałach, strasznie pędzisz z akcją. Mam takie wrażenie, serio.
    Przyda ci się beta, taka solidna. Jako ja mogę ci tylko wspomnąć o przecinkach przed lecz (+ polecam prosteprzecinki.pl), imiesłowami czy po wołaczu, np: Witaj, Faith.
    A co mi się podoba? Bohaterowie! Może Petra i Strażnik Czasu nie przypadł mi do gustu, ale reszta - znakomita. Szczególnie Krwawy Król! On jest po prostu świetnie wykreowaną postacią (przynajmniej do tej pory), mimo że tak naprawdę swój charakter i swoje zachowania pokazuje w obecnym rozdziale.
    Podobają mi się bardzo opisy, bo są lekkie, no, wręcz świeże!
    Świetnie przeprowadzasz dialogi, naprawdę. A to rzadkość, wszędzie taka sztuczność... ;-)
    Czekam z niecierpliwością na następną notkę. Bo tej pyszności za mało! Jest jak dobry tort - chcesz więcej.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *nie przypadli mi do gustu.
      PS poza tym sama robiłaś szablon?

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę, że spodobało ci się to co tu zastałaś :)
      Wiem, że początkowe rozdziały są dosyć chaotyczne i jak sama napisałaś dużo się tam dzieje. Wydaje mi się, że tak szybko pędziłam z akcją bo od razu chciałam wszystko opowiedzieć. Możliwe, że gdy skończę pisać to zabiorę się za dodawanie poprawek itp. więc wezmę pod uwagę twoje zdanie i może trochę poszerzę fabułę. Jednak to tylko plan, a teraz nie chcę nic zmieniać bo byłoby to za dużo mieszania.
      Co prawda oglądam "Grę o Tron" - nałogowo :D - ale nie wzorowałam się na tym serialu. Chyba, że nieświadomie bo dopóki tego nie napisałaś nawet nie wpadłabym na podobieństwo. :)
      Opisy same w sobie sprawiają mi lekką trudność bo nie czuje się pewnie w ich pisaniu. Nie chcę tekstu niepotrzebnie rozciągać ale też nie chcę pisać 'dwóch zadniowców' które nie przekażą całej treści. Jednak skoro Ci się podoba to znaczy, że wysiłek jaki wkładam w ich pisanie się opłaca.
      Odnośnie tej szerokości to miałam na myśli 10 ludzi stojących jeden koło drugiego. Wydaje mi się, że to nie jest za szeroko.. No chyba, że dodam jeszcze 1 człowieka do wzrostu :D (swoją drogą ciekawa miara.. ktoś liczy w metrach, centymetrach a ja zacznę w 'człowiekach')
      W sumie to rycerze nie brali Faith na poważnie - w końcu to tylko dziewczyna. Dlatego najpierw ruszyli na Logana.
      Chciałam pokazać, że obozowicze też mają swoje życie, stąd wątek Rassa. Nie wiązałam z nim większej przyszłości, choć teraz szczerze żałuję bo właśnie wpadłam na ciekawy dodatek do historii... (Zanotuję i może wezmę pod uwagę do poprawek ;))
      Nikt nie słyszał o Morganie Krwawym bo krył się zbierając siłę. Dopiero gdy uznał, że potrzebuje więcej jego istnienie wyszło na jaw.
      Zdaję sobie sprawę, że rozdziałów mogłoby być więcej, jednak od postawiłam sobie ultimatum i chcę się go trzymać. Gdybym zaczęła za dużo kombinować to szybko straciłabym wenę do tego opowiadanie (już tak u mnie bywało) dlatego wolę się trzymać jednego wątku, który jest najważniejszy i jak wspomniałam może w przyszłości bardziej je rozwinę.
      Nie bardzo wiem gdzie szukać bety, a już na pewno dobrej i takiej która sumiennie będzie wywiązywać się z obowiązku. Jestem świadoma tego, że beta jest mi niezbędna. Ortografia kuleje u mnie od podstawówki i choć poprawiła się odrobinę, to i tak za mało. :)
      Co do szablonu to tak, sama robiłam. Fajnie, że ci się spodobał bo włożyłam w niego dużo pracy. Starałam się aby nie przesadzić i zachować porządek. ;)
      Dziękuję za zainteresowanie i wszelkie uwagi, które na pewno rozważę. Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Skoro chcesz wprowadzić później poprawki, to czemu nie. To ty decydujesz co piszesz, jak piszesz etc.
      Podobieństwo jest ogromne! A jako że skończyłam niedawno pierwszy sezon, to właśnie mi się tak nasunęło na myśl. :-D
      10 stojących OBOK siebie? To w takim razie OK. Ja myślałam, że w poziomie są ustawieni... xD
      Kto normalny myśli, że ktoś będzie się przyglądał, kiedy ranią tego kogoś towarzysza? :-D (nie umiem tego inaczej ubrać w słowa. xD)
      A ja nie rozumiem, o jakie życie obozowiczów ci chodzi. Bo, moim zdaniem, tamten wątek był lekko wymuszony, zbyt sztuczny, jakbyś chciała zwrócić na coś innego uwagę, byleby odciągnąć czytelnika od właściwej akcji. No i Rass był idealnym ku temu rozwiązaniem. Ale co ja tam wiem. :-D
      W sumie bardzo dobrze to ujęłaś >gdybym zaczęła za dużo kombinować to szybko straciłabym wenę do tego opowiadania<. Po zakończeniu można zastanowić się nad rozwinięciem tego. ;-)
      Beta? betowanie.blogspot.com Dziewczyny są świetne! Do tej pory wspominam bardzo miło współpracę z Morrigan, Florence i, obecnie, z którą współpracuję, Grindylow. Polecam je z czystym serduchem!
      A szablon naprawdę cudowny!
      Dobrze, już nie przedłużając, kończę.
      Pozdrówki!

      Usuń
    4. Dzięki.:) Już napisałam do Morrigan bo jej podstrona najbardziej mi odpowiadała :D ktos mi kiedyś podawał te stronkę ale jak to ja, wszystko chciałam dodawać od razu więc po co sprawdzać..
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Hej!
    Przeczytałam wszystkie dotychczasowe rozdziały i szczerze mówiąc, nie wiem co napisać. Nie chodzi o to, że mi się nie podobało, bo podobało, ale jakoś nie mogę zebrać myśli. Może za dużo emocji naraz? Czytałam jedną notkę po drugiej, więc to pewnie przez to. Nie mniej jednak, pomimo lekkiego podobieństwa do Twojego poprzedniego opowiadania, naprawdę mi się podobało. Twój styl pisania jest lekki, więc kolejne rozdziały pochłaniałam z prawdziwą przyjemnością.
    Na początku trochę przeszkadzała mi długość niektórych rozdziałów. W moim odczuciu były trochę za krótkie, nawet jak na zwykłe opowiadanie, nie mające swoją objętością przypominać powieści, jak napisałaś pod którąś z notek. Akcja posuwa się szybko do przodu, a w pierwszych rozdziałach nawet trochę zbyt szybko. Na szczęście później się to unormowało i teraz wszystko toczy się równym tępem.
    Co do bohaterów to polubiłam zarówno Faith jak i Logana, i pomimo ich początkowej, wzajemnej niechęci do siebie, cieszę się, że powoli mają się ku sobie. I ten pocałunek podczas treningu... Najbardziej intryguje mnie jednak postać Krwawego Króla. Jestem bardzo ciekawa jak rozwinie się akcja między nim a Faith i czy rzeczywiście dojdzie to tego ślubu :D. Zastanawiam się również, czy Faith i jej moc nie mają jakichś powiązań z Wyrocznią. Skąd wtedy brałyby się te sny o Renardzie zrzucającym Wyrocznię z urwiska?
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Prawda jest lekkie podobieństwo, jednak tutaj zmieniałam główny wątek, a po za tym to opowiadanie jest o wiele dłuższe od poprzedniego (i mam zamiar je skończyć) :D
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  10. No to brawo dla mnie... Nie zauważyłam, że dodałaś rozdział i się dziwiłam, że tak długo nie ma, więc to sprawdziłam i okazało sie, że dodałaś miesiąc temu. Przepraszam, naprawdę.
    W każdym razie co do rozdziału. Bardzo mi się podobał. Postać Morgana jest niczego sobie, lubię despotów, co poradzić. Jest świetny. I podoba mi się też wątek ze ślubem. Liczyłabym, że coś między nimi zaiskrzy, ale chyba jest zbyt pozbawiony uczuć. Aczkolwiek uważam, że ich romans mógłby być niezły. Jestem ciekawa jak to się dla nich skończy.
    Pozdrawiam i czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odstęp pomiędzy dodawaniem ostatnich rozdziałów to dobry miesiąc, więc się nie dziwię, że mogłaś pominąć jakąś notkę. :)
      Raczej nie planuje jakiejś głębszej więzi pomiędzy Morganem i Faith. Jak sama zauważyłaś facet jest despotą, a ja dodam jeszcze, że wyprawnym z uczuć i emocji draniem. Tak więc nie ma co liczyć na romans z tym panem :D
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  11. Cholercia, no! Miałam pisać krótko, ale u Ciebie się nie da po prostu! Bo chcę jak najszybciej to wszystko nadrobić, ale tu się tyle dzieje, że ja nawet nie wiem, od czego mam zacząć!
    Szkoda mi Logana. Ale mam nadzieję, że doczekam się jakiejś sceny tortur, czy coś, bo jak już wspomniałam - lubię go, a takie sceny mnie jarają xD Ale i tak podziwiam jego odwagę, że po tym wszystkim był w stanie spojrzeć w oczy Morgana bez skruchy i z odwagą.
    Faith z resztą nie była gorsza, tak właśnie myślałam, co z resztą rebeliantów, którym udało się przeżyć i ciesze się, że swoją gadką zdołała ich ocalić, bo ci rycerze nie mieli by pewnie skrupułów, żeby zabić zarówno te starsze kobiety, jak i dzieci.
    Ślub? Można się było tego spodziewać! W sumie racja - ożeni się z następczynią tronu, a jak będzie już miał całkowitą władzę czyli to, do czego bez wątpienia dąży, to się jej pozbędzie. Mimo wszystko jednak liczę na jakiś zwrot akcji i mam nadzieję, że naszej bohaterce uda się do obalić! Przecież już udowodniła, na co ją stać!

    OdpowiedzUsuń
  12. LOOOOOOGAAAAN! Nie! Co tu się dzieje! Ja nie panuję nad własnymi emocjami. Myślałam, że zejdę kiedy pojawił się Morgan Krwawy. Jego postać jest doskonale wykreowana. Taka jak na tyrana przystało.
    Dlaczego Logan ma biec za koniem. Wszyscy wiemy, że nie nadąży i będą go ciągnąć po ziemi. No chyba, że ewentualne, zwolnią, aby dawał radę ale nie wierzę w taką dobroczynność. Chyba każdy był przekonany, że Krwawy Król zechce pozbyć się księżniczki, a tymczasem ten chce ją poślubić. To oczywiście nie wyklucza jej śmierci, ale naprawdę tego się nie spodziewałam.
    No i przynajmniej znamy prawdę na temat strażnika czasu, a kobiety i dzieci zostały uratowane, przynajmniej tyle radości.
    Eh te emocje...

    OdpowiedzUsuń
  13. Patrzała czy patrzyła? - wiesz może jaka jest różnica? Zawsze mnie to interesowało, a nigdy nigdzie nie zerknęłam by zapoznać się z tym tematem.
    "była po prostu zwykłą kobietę" - kobietą.
    A więc w reszcie jest ten Krwawy Król. I nie chce zabijać. To co chce? Poślubić? O proszę, okazało się, że zgadłam!
    Był pod kontrolą? W sensie taką magiczną czy miał ten Król na niego haka? Wolałabym by miał haka, bo takiej magii za bardzo ja zazwyczaj nie ogarniam. Lubie fantastykę, ale to taką... w granicach rozsądku.
    Ciągle lubię Krwawego Króla. Fascynuje mnie facet. Może to dziwne, ale podoba mi się. Chciałabym nieco więcej opisów, wtedy byłoby już niemal doskonale.

    Pozdrawiam i obiecuję, że jeszcze dziś wrócę dokończyć twoje opowiadanie, no bo... bo ty już wybitnie długo na mnie czekasz. Tak przy okazji, to też dziękuję za cierpliwość.

    prawdziwa-legenda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Twoja opinia jest dla mnie jak podmuch wiatru dla ptaka, pozwala mi się wzbijać wyżej!