10.06.2015

Rozdział VII

"Musiała urosnąć i przestać udawać." - Trylogia Czarnego Maga
  Przez zamieszanie związane z umierającym Rassem, dopiero po kilkunastu minutach ludzie zrozumieli, że zaledwie parę metrów za ochraniającą ich kopułą odbyła się krwawa walka.
            Ledwie przytomna księżniczka została przeniesiona w pobliże ogniska, gdzie Petra chwilę wcześniej skończyła zszywać mężczyznę. Ku uldze wszystkich, Rass był silny i zdeterminowany na tyle aby pozostać przy swoim synu.
            Petra obrzuciła uważnym spojrzeniem bladą Faith i poczuła niemałą ulgę. Logan w miarę szybko odciął dopływ krwi do przestrzelonego uda, dzięki czemu kobieta nie wykrwawiła się. Na jej policzku widniał siniak, który w ciągu godzin zmieni kolor na ciemny fioletowy. Petra podejrzewała, że to nie jedyny stłuczenie na jej młodym ciele. Bez większych obaw, kobieta obcięła strzałę wpół i szybkim, sprawnym ruchem wyciągnęła ją. Faith wygięła twarz z bólu, lecz z jej uchylonych ust nie wydobył się dźwięk. Straciła trochę krwi, przez co była tylko w połowie świadoma otaczającego ją świata. Gospodyni w miarę możliwości oczyściła ranę, nałożyła na nią zmiażdżone zioła, które pozostały z opatrywania ran Rassa, i okryła ją prowizorycznym opatrunkiem. Następnie zabrała się za nastawienie dłoni, która była wygięta niczym szpon. Silnym pociągnięciem ustawiła nadgarstek, a wraz z trzaskiem przeskakującej kości i kolejnej fali bólu, głowa Faith przechyliła się na bok.
            — Zemdlała — zauważyła ze strachem, jedna z kobiet pomagających przy łataniu księżniczki.
            — Jest wyczerpana — uspokoiła ją gospodyni. — Zanieście ją do namiotu — zwrócił się do dwóch mężczyzn, którzy przyglądali się im z boku. — Ale najpierw dajcie mi go tutaj — westchnęła Petra kiwając na Logana siedzącego poza zasięgiem ogniska.
            Kobieta nałożyła opatrunek z ziół na jego rozcięty bok. Choć twarz Logana nie wyrażała emocji, wiedziała, że czuł ból.
            — Dobrze się spisałeś — powiedziała niemal z wdzięcznością. Obejrzała jego kolano, które wyglądało na porządnie obite.
            — Robiłem co należy.
            — Mimo wszystko udało ci się pokonać te bestie — dopowiedziała gospodyni. — Obroniłeś też obóz, za to jestem ci wdzięczna.
Petra stanęła najpierw przed Loganem, a następnie obeszła go i zatrzymała się z tyłu. Z rękoma na biodrach pokręciła głową.
            — Wybity bark. Da się naprawić — przeciągnęła nienaturalnie ostatnie słowo. — Uprzedzam, że może boleć.
            Zaprała się nogą o skałę, na której mężczyzna siedział i obie dłonie ułożyła na jego ramieniu w odpowiednich miejscach. Bez uprzedzenia pociągnęła z całej siły. Tym razem ciężko było Loganowi zachować kamienną twarz. Grymas bólu był chwilowy, ale nader widoczny. Mężczyzna cieszył się tylko, że nie krzyknął. Zamiast tego z jego ust wyszło głośne westchnienie.
            — Pięciu na jednego. — Gospodyni ponownie stanęła przed nim.
            — Nie walczyłem sam — Logan czuł, że należało to powiedzieć.
Kobieta odezwała się po chwili ciszy.
            — No tak. Czyli nasza wybawicielka jednak coś potrafi... — Logan usłyszał w jej słowach lekką gorycz. — Jednak bez magii...
            — Ona myśli, że Renard jej pomoże.
            — Strażnik Czasu? Przecież wszyscy wiedzą, że jego moc jest słaba. Ledwo utrzymuje zaklęcie ochronne nad nami, a co dopiero takie rzeczy... Gdy się w końcu pojawi i będzie w stanie was połatać do końca, to będzie cud.
            Logan nie kłócił się z jej słowami. Poniekąd dlatego, że nie miał siły, a poniekąd bo się z nimi zgadzał. Dobrze wiedział, że z Renardem jest coraz gorzej. Podejrzewał również, że to jest właśnie powód przez który tak nagle zamierza sprzeciwić się Krwawemu Królowi.
            Zanim Petra odeszła, każąc mu odpoczywać przez tydzień, zapytał się o stan Rassa. Był on jedynym z członków obozu, z którym faktycznie mógł normalnie porozmawiać.
            — Gdy był przytomny, powiedział kto go zaatakował?
            — Nic nie mówił — Petra zmarszczyła brwi. — Jednak podejrzewam, że to byli ci sami, których wraz z księżniczką pokonaliście.
            Logan miał ogromną nadzieję, że słowa Petry były prawdą. Nie chciał nawet myśleć inaczej. Gdyby wieść o ich kryjówce dotarła do Morgana, żadna siła nie dałaby rady ich uratować.

            Faith ocknęła się pośród ciemności. Zanim dopadła ją panika, uświadomiła sobie, że znajduje się we własnym namiocie. Dobrze pamiętała nieprzyjemną potyczkę w jakiej brała udział i jej dłonie od razu powędrowały do zranionego uda. Zaskoczył są brak jakiejkolwiek rany, nie wyczuwała nawet blizny. Zupełnie jakby nic się nie stało.
            Lekko oszołomiona dźwignęła się na kolana, a następnie wstała. Nie czuła nic - począwszy od ziemi pod stopami a skończywszy na bólu jaki powinna odczuwać na poobijanym ciele. Opuściła namiot z zamiarem znalezienia Petry przy ognisku, lecz stanęła w miejscu jak zahipnotyzowana. Zamiast w obozie znalazła się kilka metrów przed przepaścią, a przed nią odgrywała się dobrze jej znana scena. Zakapturzona postać w swojej pełnej krasie oraz - za chwilę - martwa kobieta, wisząca nad przepaścią.
            — To twój koniec, Wyrocznio — Do  jej uszu doszedł szept przesiąknięty czystą satysfakcją. — Nigdy ich nie ocalisz.
            Choć znała na pamięć każde słowo i tak uważnie słuchała.
            W momencie gdy mężczyzna unosi kostur, Faith postanawia działać. Zrywa się biegiem i całą siła jaką jest w stanie wykrzesać jej ciało, rzuca się na nieznajomego. Kostur wypada mu z ręku i z łoskotem stacza się w dół urwiska. Mężczyzna upada, a zaraz przy nim ląduje księżniczka. Dziewczyna spogląda w bok i jej oczy napotykają rozeźlone, niezapomniane, fioletowe oczy Renarda.


            Faith zrywa się z posłania i natychmiast zostaje oszołomiona bólem. Logan czuwający pod jej namiotem od razu zagląda do środka, jednocześnie czując dziwną ulgę, że księżniczka się przebudziła. Jednak jej pełne lęku spojrzenia włącza w nim ostrzegawcze światło.
           
— Już po wszystkim — mówi uspokajająco. — Jesteśmy w obozie, nikomu nic się nie stało.
Faith pokręciła głową.
            — Coś cię boli? Zawołać Petrę?
            — Nie, poczekaj — Faith opadła na koce czując ulgę. — Już dobrze.
            — Zły sen? — Zaczął zgadywać lekko skołowany.
            — W pewnym sensie — wzdycha. Następuje chwila milczenia, po której głos kobiety staje się pewniejszy. — Musze Ci coś powiedzieć...
            Z każdym jej słowem, mina Logana stawała się oraz bardziej nieprzenikniona. Jednak to nie zniechęcało Faith, której emocje były na skraju wyczerpania. Teraz była w pełni przekonana, że ten sen nie był przypadkiem.
            — Renard zabił Wyrocznię? — Podczas opowieści księżniczki Logan usiadł obok w namiocie, kryjąc się przed ciekawskimi spojrzeniami.
            — Tak — odparła szybko. — Na pewno widziała przyszłość, w której Ether zostaje zaatakowane. Renard musiał pozbyć się jej pozbyć, inaczej Krwawy Król nie dałby rady przedrzeć się przez pozostałych Strażników. Gdyby zdążyła ich poinformować...
            — Trochę się rozpędzasz — przerwał jej. — Dlaczego Renard miałby ją zabijać?
            — Bo pracuje dla Morgana! — Faith niemal czuła, że to oczywiste. Niestety mina Logana mówiła co innego.
            — Na pewno dla niego nie pracuje — zaprzeczył.
            — Skąd ta pewność? Znasz go na tyle długo, żeby to wiedzieć?
Faith drgnęła pod oceniającym wzrokiem zielonych oczu.
            — Tak.
            — Co tak? — Zaciętość na twarzy kobiety była dla Logana znajomym i o dziwo miłym widokiem.
            — Teraz moja kolej na historię — mimochodem potarł brodę dłonią zastanawiając się od czego zacząć.
            Sytuacja w namiocie uległa zmianie. Faith wpatrywała się mężczyznę szeroko otwartymi oczyma. Logan dziwił się nawet, że nie zaczęła mu przerywać. Każde słowo dobierał starannie i uważnie przyglądał się jak księżniczka reaguje na te nowości.
            — Dlatego ONI cię znali — podsumowała, gdy Logan zakończył.
Z widocznym smutkiem przytaknął.
            — Ale fakt, że nie widziałeś wtedy Renarda nie znaczy, że nie spiskował z Krwawym Królem. Założę się, że te ckliwe historyki o ucieczce to bujda.
            — Załóżmy, że masz rację...
            — Mam.
Mimo powagi sytuacji Logan się uśmiechnął. Ten jeden, znaczący uśmieszek rozbudził stado motyli w brzuchu kobiety.
            — Renard jest Strażnikiem Czasu, czyli jest jednym z siedmiu najpotężniejszych magów w królestwie. Jakim cudem mógłby przystać do Morgana? Nawet jeśli, to po co zbierałby tyle ludzi, po co tworzył obóz i ich ochraniał?
            — Tego jeszcze — podkreśliła wyraźnie — nie wiem. Za to co wiem to, to że ten sen nie jest zwykłym snem oraz, że Renard jest w nim złym charakterem.
            — Więc co chcesz z tym zrobić?
Faith wpatrywała się w sufit namiotu, niemal czując jak trybiki w jej umyśle pracują jak świeżo naoliwione.
            — Po prostu zapytam — chciała wzruszyć ramionami, ale ból jej nie pozwolił.
            Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu, a juz na pewno od kiedy wróciła do Ether, Faith czuła sie czegoś pewna. Tajemnica związana z Renardem oraz dziwnym snem, który wydawał się tak realny jak Logan siedzący obok, sprawiła, że kobieta w końcu znalazła jakiś cel. Nie chciała już uciekać, chciała działać. Jednak nadal brakowało jej kilka kawałków w układance.

Posłowie: Była mowa o 10 rozdziałach, ale chyba nie dam rady. Coś mi się wydaję, że dojadę nawet do tych 15, bo inaczej nie uda mi się przekazać wszystkiego co bym chciała.
A teraz najważniejsze pytanie, podobało się? :)

10 komentarzy:

  1. Ja tam się bardzo cieszę, że nie wyrobisz się w 10 rozdziałach;) Opowiadanie jest tak ciekawe i emocjonujące, że ja z wielką chęcią przeczytałabym nawet 30! I oczywiście, że się podobało! Mam wrażenie, że mamy do czynienia z jakimś spiskiem i tajemnicami. W sumie nie miałabym nic przeciwko, gdyby cały ten Renard okazał się jakimś szpiegiem i z niewiadomych względów starał doprowadzić do śmierci obozowiczów. On albo ktoś inny:D To by dodało smaczku opowiadaniu, a ja w gruncie rzeczy lubię, jak nic nie jest oczywiste.
    Ale nie ukrywam, że byłam ogromnie zaskoczona, gdy na końcu tego snu postacią zabijającą Wyrocznię okazał się być akurat on. Do tej pory sądziłam, że on im sprzyja, a teraz... sama nie wiem xD Lubię to! ;D
    Natomiast bardzo lubię postać Petry. Taka zielarka i znachorka to prawdziwy skarb w obozie. Ciekawa jestem jakich ziół dała do rany;D

    No i Logan... Mam wrażenie, że te ich dreszcze i spojrzenia są zwiastunek gorącego romansu! ;D Ciekawa tylko jestem kiedy ;)

    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjemny rozdział :3
    Zastanawia mnie kiedy Logan i Faith będą razem ;3
    Może w następnym rozdziale? ;>
    A tak polubiłam Renarda :( a tu proszę... szpieg wroga wśród przyjaciół!!! A może się mylę? Może Faith się myli? Być może źle odczytała sen? Albo ktoś się podszył pod Strażnika Czasu?!
    Petra przypomina mi moją babcię ;P fajna jest ta postać ^^
    Logan zasnął z Faith w namiocie?! ;D haha tak hakby wynika to z końcówki XD
    Bardzo mi się podobało. Rozdział był pyszny i pozostawia niedosyt ;3 nie mogę się doczekać następnego c;
    Pozdrawiam i weny ;*
    fantastyka-raja-kalpana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że nie zmieścisz się w tych 10 rozdziałach, bo chętnie będę czytać tę historię jak najdłużej. Najbardziej nie mogę się doczekać spotkania z Krwawym Królem. Chciałabym dowiedzieć się o nim czegoś więcej, bo póki co pozostaje postacią, o której wiele osób mówi, ale której czytelnik nie ma sposobności sam się przyjrzeć i ocenić.
    O, a wiec Faith miała wizję? W takim razie naprawdę jest szansa, że dziewczyna odzyska swoją magię. Normalni ludzie nie mają wglądu w przyszłość, więc istnieje nadzieja na uratowanie krainy. Może Faith zdoła jakoś obudzić w sobie magie, a może te zdolności same do niej przyjdą, powoli, ale jednak?
    Czekam, aż zacznie dziać się coś więcej pomiędzy Loganem a Faith. Póki co jest dosyć niewinnie, ale jednak da się wyczuć, że już niedługo sytuacja się rozwinie. Oby jak najszybciej!

    Pozdrawiam
    b-u-n-t
    teorainn

    OdpowiedzUsuń
  4. 15? A co powiesz na 20?:))
    Ta wizja jest nie do końca jasna. Może oznacza zupełnie coś odwrotnego niż z początku się zdaje? Jestem przekonana, że to nie może być takie proste.
    Faith jest trochę naiwna skoro wierzy, że zwykła rozmowa coś da.
    Kolejną sprawą jest to, że skoro dziewczyna ma wizję, to znaczy, że ma w sobie też zalążek tej starej magii. Więc nie wszystko stracone!
    Bardzo podoba mi się też relacja Faith z Loganem, na razie są tacy niewinni i uroczy.
    Przykre jest to jak ogromne brzemię spoczywa na barkach bohaterki. Po tym co powiedziała Petra odniosłam wrażenie, że winią ją, za ich własne oczekiwania, których nie jest w stanie spełnić. Kurcze, to tylko człowiek!
    Czekam na następny rozdział, pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy się podobało ? To jest cudowne, niesamowite, po prostu wielkie wow !! Dlatego też jestem niezmiernie szczęśliwa, że nie wyrobisz się w 10 rozdziałach. 15? To dla mnie również za mało, ponieważ ja już widzę tą historię jaką całą, 200- 300 stronicową książkę, a może nawet dwie... Co powiesz na to ? I jestem tutaj śmiertelnie poważna ! Nie jestem jakąś wielką fanką czarów, wymyślonych krain i potworów ( chyba, że mówimy o wampirach ), ale to naprawdę mi się podoba. I to bardzo. Ma też wrażenie, że z rozdziału na rozdział rozwijasz się, a twój styl pisania staje się bardziej dojrzały i po prostu naprawdę, naprawdę dobry. Zwłaszcza mówię tutaj o opisach, którymi rozkładasz mnie na łopatki - nawet nie wiesz jak Ci tego zazdroszczę, bo naprawdę jest czego.
    Wracając jednak do treści to zacznę od tego co najważniejsze : "Mimo powagi sytuacji Logan się uśmiechnął. Ten jeden, znaczący uśmieszek rozbudził stado motyli w brzuchu kobiety. " Nie myśl, że tego nie zauważyłam ! Cały czas wytrwale czekam na jakiś romans tej dwójki i ten pierwszy ( chyba pierwszy ) mały znak daje mi naprawdę dużą nadzieję, że będzie to już za niedługo, dlatego nawet nie próbuj mi tego niszczyć ! :P Czy ten jeden pocałunek to naprawdę tak dużo? ( no dobra, może nie TYLKO jeden, ale wiedz, że ktoś tu na ten cały, choćby malutki romans czeka ! )
    Bardzo podobał mi się również sen Faith, który zaczyna mi wszystko powoli wyjaśniać. Nie wierzę w to, że odkryjesz przed nami od razu wszystkie karty i że to będzie takie proste jak mogło by się wydawać, ale to dobrze :)) Ta tajemnica tylko zachęca mnie do dalszego czytania !
    Na samym końcu chciałam Cię jeszcze przeprosić za to, że dotarcie tutaj zajęło mi tak dużo czasu, ale ostatnio było u mnie z nim naprawdę kiepsko :/ Teraz już jednak jestem i nigdzie się nie wybieram więc zrobię wszystko by wpadać jak najczęściej !
    Całuje ! :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem przy ostatnim ;3 Udało mi się nadrobić w dosyć szybkim czasie :D Jestem zachwycona i szczerze zakochana w Loganie <3 Świetny z niego facet :3
    Ciekawa jestem czy to prawda z tym strażnikiem czasu. Mój umysł podpowiada mi, że zrobił coś za co został wygnany i teraz sprowadził księżniczkę aby oddać ją krwawemu i wrócić w jego łaski. Tak mi się przynajmniej wydaje. Jestem ciekawa co będzie dalej :D
    Poza tym też uważam, że 15 rozdziałów to za mało :s Z taką historią spokojnie możesz rozpisać się na przynajmniej 30. Strasznie mi się podoba *-*
    Czekam na następny rozdział :* pozdrawiam gorąco i życzę duuużo weny na więcej rozdziałów :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej ;) jejku kochany, widzisz to? Kilka godzin temu zaczęłam i tak mnie wciągnęło, że nie potrafiłam przestać. W ciągu tych dwóch może trzech godzin przeczytałam wszyściutkie rozdziały ;) Bardzo mi się to podobało, bo dostrzegłam, że notki współgrają ze sobą, nie ma przestoju, że tu się coś dzieje, kończysz na tym i nie wyjaśniasz do końca ;) Wszystko ma swoje miejscem jest po prostu przemyślane i z pewnością napisane ;)
    Muszę pochwalić Cię za szablon, który od razu, jak tylko weszłam na bloga mnie urzekł! tak samo jak cytaty, które pojawiają się zawsze na początku. Są cudownee! Bardzo ciekawe imię wybrałaś dla głównej bohaterki, tak samo jak przydomek króla - Morgan Krwawy... Ach, no i ten tytuł! Gdy tylko przeczytałam komentarz u siebie, wiedziałam, że to opowiadanie to coś dla mnie ;) "She is the Last" - strasznie mi się to podoba <3
    Od samego początku byłam za Loganem, choć, muszę przyznać, że zaniepokoiłam się, gdy walczyli ze sobą w barze a on chciał ją zabrać nie wiadomo gdzie ;) Ale gdy sytuacja się wyjaśniła, po wspólnej walce z wrogiem, po tym, jak wypłakała się na jego ramieniu, po tym, jak zaczęła czuć motyle w brzuchu oraz po tym, jak Logan poczuł się spokojny, dotykając jej, jestem zdecydowanie za nim! Co do Faith... Cóż, chyba nie ma opowiadania, w którym od razu i do końca polubiłabym główną bohaterkę. Prawie zawsze jest tak, że jest mi ona obojętna, choć chyba bardziej ją lubię. Bo ma fajny charakter, nieco wybuchowy, potrafi świetnie walczyć ;)
    Bardzo dobrze wychodzą Ci opisy! Jak ja kocham czytać opisy, które pozwalają mi sobie wyobrazić sytuację, które dają jej obraz ale nie przynudzają swoją długością! Widziałam pewne kłopoty z przecinkami, ale później, z czasem tak mnie pochłonęła historia, że już nawet na to nie zwracałam uwagi, choć często wytykam wszystko :D
    Walka opisana pierwszorzędnie! Podobało mi się to, że obie strony dostały po równi, nie tylko ci źli zostali okaleczeni ale i Faith i Logan ;) I to dosyć mocno ;)
    Strasznie mi się przykro zrobiło, gdy ten mały chłopiec prosił ją o to, by pomogła jego ojcu a ona nie potrafiła tego zrobić! To było straszne!
    Swoją drogą, ciekawe, jak chciała zabić tego księcia i jak odbiera się u nich magię... O.o Zawsze jestem ciekawa wszystkich małych szczególików, które składają się na cały obraz ;)
    Przypadło mi do gustu to, jak po kolei opowiadasz ich historie, nie że od razu wszystko tylko z czasem dowiadujemy się coraz więcej i więcej i cały czas nas czymś zaskakujesz ;)
    Jestem ciekawa, co dzieje się u jej przyjaciółki :D Ale to tak przy okazji, bo przypomniała mi się scena z Willem :D
    Zaintrygowałaś mnie tymi przypuszczeniami co do Renarda ;) jakoś nawet w głębi podświadomości ani razu nie przypuszczałam, że mógłby być zły. A tu proszę, takie oskarżenia ;)
    Jejku twoje opowiadanie tak trzyma w napięciu, że przez większość czasu siedziałam jak na szpilkach a moje serce co rusz biło raz szybciej raz wolniej ;) Dawno już niczego tak nowego i świetnego nie czytałam, więc dziękuję CI za to, że wpadłaś do mnie i że mogłam przeczytać Twoje opowiadanie! Teraz tylko będę ubolewała nad tym, że będę musiała czekać na kolejną część! ;(
    Pozdrawiam serdecznie!
    Zuza <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyli, że ten ranny mężczyzna jednak przeżył. To dobrze, bo bardzo szkoda mi było tego chłopczyka który prosił Faith, żeby go uratowała.
    W ogóle to rozdział wydał mi się jakiś dziwnie krótki :/
    Ale przyjemnie mi się czytało, jak Petra nastawiała bark Logana. i nie ukrywam, że wolałabym, jakby krzyczał xD Wiem, jestem okrutna, ale jak podoba mi się jakiś bohater, to lubię, jak cierpi xD taka moja słabość.
    natomiast stan księżniczki mnie przeraził. Wyobraziłam sobie jak tak leży, i nie ma nawet siły na to, żeby wydać z siebie jęk bólu, taka bezwładna. Ale mimo wszystko zachowała się bardzo dobrze i do końca walczyła u boku Logana!
    A co do tego snu... Ja miałam Renarda za takiego starszego, mądrego mężczyznę, a tym czasem się okazuje, ze może być zdrajcą. W sumie miałby do tego najlepsze warunki, bo wszyscy mu bezgranicznie ufają.Ale mimo wszystko mam nadzieję, że to nie on.

    OdpowiedzUsuń
  9. Renard? To mi się nie podoba. Ta sprawa nieźle śmierdzi. Teraz to się porobiło. Nie mogę uwierzyć, to nie ma sensu. Jak teraz rozstrzygnąć, czy jest dobry czy jednak nie? Dlaczego pozbawił życia ta wyrocznie? A może prawda jest zupełnie inna? Być może ktos bardzo chce, aby Faith miała takie sny. Tylko po co i dlaczego?
    Ach ten Logan zawsze w odpowiednim miejscu i czasie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szukam sensu powiązania snu i Renarda. Wydaje mi się, że on faktycznie może być zły... choć nie, nie być zły, a czynić źle w dobrych intencjach. Po prostu w śnie dziewczyna widzi urywek, nie ma głębszego, takiego obszerniejszego spojrzenia na sprawę. Ona widzi jeden czyn, a nie zna do niego motywacji.
    Bolało mnie podczas nastawiania kości ;-( Ale to dobrze, bo znaczy, że opis świetny, doskonały wręcz. Niezwykle obrazowy.

    OdpowiedzUsuń

Twoja opinia jest dla mnie jak podmuch wiatru dla ptaka, pozwala mi się wzbijać wyżej!